Medale SARP BENE MERENTIBUS

Data dodania: 29.11.2016 | Aktualizacja: 01.12.2016, 22:37:46

W dniu 25 listopada 2016 r. w siedzibie Stowarzyszenia Architektów Polskich w Warszawie, przy ul. Foksal 2 odbyła się uroczystość wręczenia Medali „Bene Merentibus” przyznawanych przez Stowarzyszenie Architektów Polskich osobom szczególnie zasłużonym dla szeroko pojętej architektury polskiej.

Kapituła Medalu SARP „Bene Merentibus”, w składzie:

Mariusz Ścisło, Prezes SARP, Przewodniczący Kapituły
Ewa P. Porębska, Wiceprzewodnicząca Kapituły
Marek Szeniawski, Sekretarz Generalny SARP, Sekretarz Kapituły
Jerzy Grochulski, Pierwszy Wiceprezes SARP
Ewa Kuryłowicz, Laureatka Medalu
Bohdan Lisowski, Prezes Oddziału SARP w Krakowie

postanowiła przyznać Medal SARP „Bene Merentibus”

- Tomaszowi FUDALI

- Januszowi SEPIOŁOWI

- Państwu Elżbiecie i Krzysztofowi PENDERECKIM

 

Laudacja dla Pana Tomasza Fudali

Szanowni Państwo,

Drogi Laureacie Medalu SARP "BENE MERENTIBUS"

Przypadły mi w udziale zaszczyt i przyjemność przedstawienia sylwetki młodego historyka i krytyka sztuki, osoby dla świata architektury wyjątkowej – tak bowiem się składa, że jako kurator nie tylko poświęca większą część zawodowego życia szeroko rozumianej architekturze, ale też stara się zrozumieć, przyswoić, upowszechnić wiedzę o jej twórcach.
Architekci mają ciekawy sposób myślenia i patrzenia na to samo na co patrzymy my czy artyści. Mogą inspirować mieszkańców do ciekawszego życia. Warto, żeby oni mówili o mieście na co dzień, żeby ich głos w debacie publicznej wrócił” ta wypowiedź Tomasza Fudali w rozmowie z Adamem Mazurem dla Magazynu Szum w 2012 roku wydaje mi się dla jego postawy bardzo charakterystyczna. Zamiast osądzać, stara się zrozumieć. Zamiast narzucać wizję – współdzielić.
Tomasz Fudala pracę zawodową rozpoczął stosunkowo niedawno, bo 12 lat temu jako asystent Andy Rottenberg w Instytucie Adama Mickiewicza, przy projekcie wystawienniczo-badawczym „Warszawa-Moskwa/Moskwa-Warszawa 1900-2000”.
Jego pierwsza wystawa pt. „Przestrzeń między nami” z 2010 roku, kuratorowana z Marianne Zamecznik, poświęcona architektom – wystawiennikom m.in. Stanisławowi Zamecznikowi, prezentowana była w siedzibie Stowarzyszenia Architektów Polskich, właśnie na tej sali. Krytyczka sztuki Dorota Jarecka uznała, iż „Po tej wystawie na pewno nastąpi revival modernizmu w aranżacji wystaw” i podkreśliła widoczne w wystawienniczych pracach Zamecznika poczucie lojalności, kulturę współpracy, wcale nie ograniczającą poczucia zawodowej wolności. Zapewne nieprzypadkowo cechy te widać także w działalności samego Tomasza Fudali, którego znamy przede wszystkim w roli współkuratora wszystkich niezwykle ciekawych i ważnych 8 edycji powołanego w 2009 roku festiwalu Warszawa w Budowie – do tego wątku pozwolę sobie jeszcze wrócić - i z którym miałam przyjemność pracować przy tworzeniu kolekcji „Architektury-murator” dla Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie.
Nie pamiętam, kiedy pierwszy raz spotkałam Tomka Fudalę, ale pamiętam jego nienarzucającą się obecność w wielu miejscach i sytuacjach znaczących dla twórców architektury. Zrobiło na mnie wrażenie, iż był jedyną osobą spoza ścisłego grona projektantów, która w 2013 roku zgłosiła akces do odbywających się co pięć lat spotkań młodych architektów. Przeprowadzone i nagrane wówczas przez niego rozmowy stały się jedną z inspiracji wystawy „Zawód: Architekt, towarzyszącej festiwalowi „Warszawa w Budowie” i zorganizowanej w ówczesnym Muzeum Historycznym Miasta Stołecznego Warszawy. Opowiadał o tym w wywiadzie dla magazynu „Szum”: „Wiosną uczestniczyłem w konsultacjach Młodzi do Łodzi organizowanych przez miesięcznik „Architektura-murator” z udziałem stu trzydziestu młodych architektów. Podkreślali, że społeczeństwo coraz rzadziej korzysta świadomie z usług architektów. Nastąpiło zerwanie, zatarcie rozpoznawalności tego zawodu w warunkach wolnego rynku. (…) Warto ten zawód opowiedzieć i pokazać raz jeszcze. (…) postanowiliśmy posłuchać architektów, oddać im głos.” Wystawa proponowała wejście w świat codziennej pracy projektantów oraz poznanie języka projektu architektonicznego, także w kontekście historii stolicy i była pierwszym w Polsce tak szerokim podsumowaniem kondycji zawodu.
Umiejętność słuchania, obserwacji, analizy, a także uważność i wyczucie sprawiają, że Tomasz Fudala odnajduje w pozornie znanych tematach nową perspektywę. Zrealizowana w 2015 roku wystawa „Spór o odbudowę” ukazała proces odbudowy Warszawy z powojennych zniszczeń z dzisiejszej perspektywy, oczami młodego pokolenia, odchodząc od zwyczajowej oceny okresu po 1945 przez pryzmat ściśle polityczny. Odważne przywołanie historii Jolanty Brzeskiej oraz umiejscowienie wystawy w przeznaczonym do rozbiórki budynku szkoły, nadały wystawie dodatkowy, wymowny, aktualny wymiar.
„Kurator może dzielić i może łączyć. Może swoimi pretensjonalnymi wywodami dręczyć artystów i odbiorców sztuki, może wpędzać ich w przeświadczenie, że aby odbierać sztukę trzeba mieć szczególne predyspozycje intelektualne. Może wszakże swoją aktywnością budować przestrzeń komunikacyjną” – tak o zawodzie kuratora pisała swego czasu Aneta Szyłak.
Tomasz Fudala używa swego talentu by pomagać rozumieć architekturę i łączyć świat twórców z odbiorcami. Każda kolejna wystawa z jego udziałem cieszy się wielkim frekwencyjnym powodzeniem. W każdej pojawiają się nowi współautorzy i współpracownicy, zaangażowani i utalentowani, powstaje coraz szersze środowisko promotorów i interpretatorów architektury.

Dziękujemy - Nagroda BENE MERENTIBUS , przyznana przez Stowarzyszenie Architektów Polskich, jest wyrazem najwyższego uznania za tę niezwykłą umiejętność i konsekwencję.

arch. Ewa P. Porębska

 

Laudacja dla Pana Janusza Sepioła

Zarząd Oddziału Stowarzyszenia Architektów Polskich w Krakowie, gorąco rekomendował przyznanie Medalu „Bene Merentibus” w roku 2016

KOLEDZE ARCHITEKTOWI JANUSZOWI SEPIOŁOWI,

najpierw radnemu Sejmiku Wojewódzkiego, Wicemarszałkowi, następnie Marszałkowi Województwa Małopolskiego w latach 2002 – 2006, a potem senatorowi VII i VIII kadencji.

Kolega Janusz Sepioł to doskonale wykształcony architekt i historyk sztuki, absolwent tak Politechniki Krakowskiej, jak i Uniwersytetu Jagiellońskiego, a przy tym obdarzony pasją organizatorską samorządowiec, zamiłowany w małopolskiej przyrodzie i historii, zaangażowany w ich ochronę i w kształtowanie współczesnej, otaczającej nas przestrzeni.
Wymienione cechy i talenty, myślenie w kategoriach ładu przestrzennego oraz koncyliacyjna osobowość Janusza Sepioła sprawiły, że w czasie pełnienia funkcji Wicemarszałka i Marszałka Województwa zasłużył się On wybitnie dla Ziemi Małopolskiej. Obok podejmowania codziennych, dobrych i trafnych urzędniczych decyzji, przyczynił się do wydarzeń szczególnych, które powstały dzięki Jego twórczej inicjatywie. Podjął także skuteczne działania realizacyjne. Przywołać tu trzeba koniecznie takie osiągnięcia jak to, że był Generalnym Projektantem Planu Zagospodarowania Przestrzennego Małopolski (nagroda resortowa II stopnia), a zwłaszcza inicjatorem i sędzią szeregu realizacyjnych konkursów architektonicznych SARP. Dzięki nim powstały tak znaczące, potrzebne i nagradzane dzieła jak opera krakowska, rozbudowa Muzeum Lotnictwa w Czyżynach, most na Dunajcu w Starym Sączu, nowa siedziba Cricoteki, czy centrum Małopolski Ogród Sztuki. Janusz Sepioł doprowadził do rozbudowy skansenów w Nowym Sączu (gdzie powstało tłumnie odwiedzane „Miasteczko galicyjskie”), w Wygiełzowie i Zubrzycy.
W 2007 roku Janusz Sepioł był pełnomocnikiem Prezydenta Miasta Krakowa ds. Kultury. W tym czasie stał się organizatorem i sędzią konkursów SARP na spektakularne Międzynarodowe Centrum Kongresowe, Muzeum Sztuki Współczesnej, stadion KS Cracovia i halę „Stulecia Cracovii” oraz współautorem ekspozycji muzealnej w dawnej fabryce Oskara Schindlera, dziś oddziale Muzeum Historycznego Miasta Krakowa.
Ponadto z pomysłu Janusza Sepioła powstał szereg cennych inicjatyw publicznych na rzecz promocji architektury, takich jak doroczny konkurs „Kraków Mój Dom”, Nagroda im. Mikołaja Korneckiego za opiekę nad zabytkami, cykliczna Nagroda Województwa Małopolskiego im. Stanisława Witkiewicza za najlepsze w Małopolsce realizacje nowej architektury w krajobrazie. Okres marszałkowania Janusza Sepioła uznać trzeba za szczególnie dobry w rozwoju miasta Krakowa i całego Województwa, szczególnie w rozwoju kulturalnym ostatnich kilku dekad.
Krakowski Oddział Stowarzyszenia Architektów Polskich w trakcie kadencji Janusza Sepioła spotykał się z Jego strony z pełnym zrozumieniem społecznej i statutowej roli Stowarzyszenia. Dzięki temu działania SARP na rzecz ładu przestrzennego i jakości architektury mogły przyczyniać się do efektywnych i pozytywnych działań Urzędu Marszałkowskiego – co daje powód dla naszego głębokiego przekonania o trafnej rekomendacji kandydatury Janusza Sepioła do przyznania Mu Medalu „Bene Merentibus”.

Zasługi Kolegi Architekt Janusza Sepioła dla rozwoju kulturalnego, w tym szczególnie dla promocji architektury jako sztuki, dla ochrony i kształtowania krajobrazu Ziemi Małopolskiej i jej wizerunku są niezaprzeczalne! Wymagają one szczególnego uznania i uhonorowania jako działania pro publico bono. Życząc Laureatowi dalszej owocnej działalności, stwierdzamy, że przyznanie Januszowi Sepiołowi Medalu „Bene Merentibus” jest wyrazem takiego właśnie najwyższego uznania ze strony Stowarzyszenia Architektów Polskich.

arch. Bohdan Lisowski

 

Laudacja dla Pani Elżbiety Pendereckiej

Prawdziwy artysta widzi, słyszy, czuje to czego nie doświadczają inni. Architektura jest sztuką – by mogła być w pełni zrozumiana, by mogła towarzyszyć życiu, musi być zobaczona, usłyszana i odczuta. Pani Elżbieta Penderecka umie opowiadać innym świat poprzez sztukę. Potrafi uczynić muzykę historią obecną, w sposób oczywisty niezbędną. Umie spowodować, że ludzie zmęczeni i zabiegani, widzą nagle ten lśniący fragment życia pulsujący w przykurzonej codzienności, po który można sięgnąć śmielej. Potrafi obecność sztuki unaocznić, wskazać. Wychodzi Jej to ponieważ jest człowiekiem, który sztuką żyje i chce takim właśnie życiem z innymi się podzielić.
Ale dzieli się nie tylko muzyką, która na dobre co rok zagościła w Wielkanocnej Warszawie dzięki Festiwalowi im Ludwiga van Beethovena, którego jest od lat Dyrektorem.
W orbicie sztuk widzi, słyszy i czuje również architekturę. Nasza sztuka w pokazywanym przez Nią świecie pełnym dźwięków, wzruszeń, odkrytych porządków i brzmień, jest elementem budującym kompletność rzeczywistości. I tak jak w muzyce, gdzie umożliwiając nam uczestnictwo w wielkich i niezapomnianych wykonaniach festiwalowych wskazuje jakie wartości naprawdę warto promować, tak Jej sympatia i szacunek dla twórców architektury pozwalają nam wierzyć, że i nasze starania dokładają się do obrazu świata, który składa się z ambitnych bezkompromisowych marzeń jak też i z wiary, że trzeba i warto je mieć. Architektura Europejskiego Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego w Lusławicach - na wskroś współczesna, powierzona jednemu z mistrzów polskiej architektury Markowi Dunikowskiemu, poparcie dla Fundacji im. Stefana Kuryłowicza wspierającej umocowanie architektury w kulturze, to jedne z wielu przykładów wspierania przez Panią Elżbietę obrazu architektury jako sztuki.
Krocząc przez życie u boku wielkiego muzyka, profesora Krzysztofa Pendereckiego Pani Elżbieta Penderecka idzie własną drogą. W relacjach, jak pisze prof. Marta Leśniakowska "/…/ rozgrywających się na cienkiej granicy między tym co prywatne, osobiste, intymne, ukryte w ścianach życia rodzinnego, a tym, co jawne i oficjalne /…/" rozwinęła działalność popularyzatorską nie mającą precedensu, wyznaczając nowe standardy dla polskiej i europejskiej kultury. Obcując z Wielkim Człowiekiem potrafi żyć własnym życiem – zapytana o to mówi: "/…/ to jest (było) nasze wspólne życie /…/", dodając prosto: "/…/ dzieliłam wszystkie pasje Krzysztofa. /…/ A później starałam się wykorzystać swoje doświadczenie – organizowałam festiwale. Najpierw w Puerto Rico, potem Festiwal Beethovenowski./…/".
 

Działalność ta obfituje w trudne momenty, które potrafi jednak dzięki swojej klasie, inteligencji i determinacji pokonywać zwycięsko. Buduje wspólnotę ludzi związanych przekonaniem, że sztuka jest i musi być świadectwem swojego czasu a jakość obrazu rzeczywistości jest wynikiem indywidualnych i zbiorowych starań ludzi znajdujących się po określonej stronie wartości. Ma to znaczenie zawsze, szczególnie jest istotne teraz, w Polsce roku 2016. Trudno przecenić dokonania Pani Elżbiety na polu promocji sztuki wysokiej, promocji realizowanej z tezą, że różne tej sztuki dyscypliny muszą się wspierać. Wielu to doceniło – ilość odznaczeń i medali, których jest laureatką świadczy o tym najdobitniej. Są na tej liście i Ministerstwo Kultury i Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rzeczpospolitej Polskiej jak i pełne podziwu inne kraje – Austria, Malta, Litwa. Jest Kreatorem Kultury.
To niezwykła okazja mieć honor wyróżniać i nagradzać ludzi, którzy tak wiele robią dla polskiej kultury i dla nas, dla każdego z osobna, stanowiąc związaną ze sobą parę - każde inaczej, każde po swojemu, z szacunkiem i miłością, wspierając się talentami, które mogły się rozwinąć dzięki tak ukształtowanej symbiozie.
Medal Bene Merentibus wspólnota architektów przyznaje tym, których zasługi dla architektury są wybitne a działalność dla jej dobra – nadzwyczajna.
Wisława Szymborska, poetka, gdy odbierała Nagrodę Nobla powiedziała: "/…./ Nie ma /.../ profesorów poezji /.../; najgorzej z poetami. Ich praca jest beznadziejnie niefotogeniczna./…/"
Pani dzieło życia: popularyzacja muzyki - nieuchwytne w niektórych warstwach, osobne w swoim wymiarze, choć teoretycznie tylko związane z wielką sztuką, same ją współtworzy. Jest poezją dla zwykłego życia; poezją, tak jak ta literacka - nie skodyfikowaną, ale obecną, za którą jesteśmy niezwykle wdzięczni. Powiedziała Pani kiedyś w wywiadzie: ”/…/ Nie jestem za parytetami, ale jeśli kobieta chce coś robić, to powinna mieć taką możliwość /.../". Tę możliwość, konieczną do podkreślania w realiach naszych społecznych i obyczajowych uwarunkowań, Pani stworzyła sama, wykorzystała i wykorzystuje co do joty. Prosimy o jeszcze!
Polska architektura Pani Elżbieto składa Pani wyrazy najwyższego uznania, prosząc o przyjęcie naszego Medalu Bene Merentibus i dalsze wspieranie rangi twórczego wysiłku, który leży u podstaw sztuki w architekturze.

Prof. dr hab. arch. Ewa Kuryłowicz

 

Laudacja dla Pana Krzysztofa Pendereckiego

W tekście „Artysta w labiryncie” napisanym w 1994 roku przez samego Krzysztofa Pendereckiego można znaleźć słowa, które trafnie oddają jego twórczą drogę i życiową postawę: „Trzeba mieć odwagę być sobą”.
To prawda, Mistrz od dziesięcioleci zaskakuje dynamizmem reakcji na świat i to co przynosi życie. Jest najsłynniejszym polskim kompozytorem naszych czasów. Jak pisze Mieczysław Tomaszewski w książce „Bunt i wyzwolenie” Krzysztof Penderecki (…) „ma w sobie przekornego ducha, jest twórcą niezależnym, to znaczy takim, którego styl, technika i artystyczne cele nie zostały ukształtowane przez epokę. Gdyby posunąć się dalej, można by stwierdzić, że to on epokę podporządkował sobie, zyskując prawdziwie światową sławę.
Z dalekich podróży, które odbywa niestrudzenie od wielu lat, przywozi nie tylko wspomnienia owacji po koncertach, zaszczyty i nagrody wśród nich doktoraty honoris causa, których otrzymał do tej pory ponad 40. Przywozi również unikalne gatunki drzew, które sadzi i pielęgnuje w swoim ogrodzie tworząc pod Tarnowem niezwykłe arboretum. To jego osobista przygoda z kulturą i naturą. W drzewach rozkochał go dziadek, który był malarzem. Miłość do muzyki przekazał ojciec – adwokat grający na skrzypcach. Co ciekawe obydwaj chcieli, aby Krzysztof został architektem.
On jednak zdecydował inaczej. Niezależny od dzieciństwa, gotowy do podejmowania kontrowersyjnych wyborów. Pierwszy utwór skomponował w wieku 7 lat. Monumentalną „Pasję” gdy miał lat 25. Dziś jego autorski zbiór liczy ponad 170 dzieł. Wśród nich znajdują się utwory sakralne, kameralne, symfonie i opery. To dorobek tak obszerny i wielowymiarowy, że można by nim obdzielić co najmniej kilku wybitnych kompozytorów. Twórczo interesował się wszelkimi gatunkami muzyki, od klasyki po awangardę. Korzystał z osiągnięć techniki i elektroniki. W poszukiwaniu nowego brzmienia sięgał po kawałki blachy, szkła, dzwonków elektrycznych, maszyn do pisania i syren alarmowych. Sam wymyślał instrumenty, jak choćby tubafon słyszany w symfonii „Siedem bram Jerozolimy”. Było w tych poszukiwaniach coś z fascynującej inżynierii.
Nade wszystko ceni czas komponowania, zwykle kilku utworów na raz, bo jak twierdzi „pisanie jednego jest zbyt nudne”. „Agnus Dei” na uroczystości pogrzebowe Kardynała Stefana Wyszyńskiego skomponował w jeden dzień. Równie szybko powstała „Lacrimosa” na odsłonięcie pomnika stoczniowców w Gdańsku. „Requiem polskie” komponował 25 lat.
Swój muzyczny świat zapisuje w postaci niezwykłych partytur, które pokazują oprócz geniuszu kompozytorskiego również unikalne zdolności plastyczne.  Te barwne, nutowe obrazy mieliśmy okazję oglądać w 2007 roku na wystawie w nowo otwartej galerii architektury SARP w Katowicach.
Wielki muzyczny talent dzieli z miłością do drzew i budowania. Dlatego jego najdłużej powstającym dziełem są Lusławice, które „komponuje” już ponad 40 lat. Twierdzi, że „Ogród jest jak niedokończona symfonia”. Lusławice to jego azyl. Arcadia. Zna tutaj każdą gałąź posadzonych przez siebie tysięcy drzew. Częścią założenia jest labirynt, w którym lubi zabłądzić. Podkreśla, że: „Labiryntu nie można przejść bez zastanowienia”. On „jest symbolem drogi artysty, który szuka”.
Labirynt znalazł się też w ogrodach Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia w Katowicach. Profesor podczas jego budowy dzielił się z nami swoją wiedzą o drzewach. Podpowiedział, żeby labirynt utworzyć z grabów. W powstanie nowej siedziby NOSPR profesor Penderecki był zaangażowany od samego początku. Gdyby nie jego stanowczy głos w Radzie Programowej Orkiestry, w której zasiadał obok Henryka Mikołaja Góreckiego i Wojciecha Kilara, nie byłoby tego miejsca. Sprzeciwił się adaptacji sali wykorzystywanej na koncerty i powiedział po prostu: Zbudujcie nową. To, że dziś sala koncertowa NOSPR nieprzerwanie tętni życiem, profesor Penderecki powinien więc uznać i za swój sukces.
Budowę odwiedzał wiele razy. Ale nie jako gość specjalny, którego wszyscy chcieliśmy w nim widzieć. W kasku i gumowcach doglądał szczegółów. W końcu powstawał dom dla orkiestry, z którą zaczynał swoją karierę jako dyrygent. Odwiedza nas w Katowicach bardzo często, chociaż ma przecież, od kilku lat, swoje miejsce związane z muzyką. To Europejskie Centrum Muzyki imienia Krzysztofa Pendereckiego w Lusławicach. Przyjeżdżają tam nie tylko wytrawni melomani i znawcy klasyki, ale przede wszystkim młodzi artyści, którzy potrzebują wsparcia, wskazówek na początku drogi, w końcu wiatru w żagle, który pozwoli im osiągnąć sukces w przyszłości. Maestro Penderecki i jego niezrównana w promowaniu muzyki Małżonka Elżbieta doskonale wiedzą jak im pomóc. Dziś w wyłuskiwaniu talentów wspiera ich również architektura, która powstaje na dziesiątki, a czasem na setki lat.
Na koniec jeszcze jeden cytat z samego Mistrza:– „Co można powiedzieć o przyszłości – nic. Niczego nie można przewidzieć. Chciałbym jednak aby moja muzyka została”.

Maestro, zwracam się w imieniu Stowarzyszenia Architektów Polskich SARP: zechciej przyjąć medal Bene Merentibus w dowód naszego największego uznania i szacunku wobec Twoich wybitnych dokonań, również tych związanych z architekturą. Dziś składamy Ci hołd i wyrażamy wdzięczność.
Życzymy Ci czasu dla Twojej muzyki i Twoich drzew, które kochaszi z którymi nigdy nie jesteś sam.

arch. Tomasz Konior

 

 

Udostępnij na:

REKLAMA
Wiśniowski

Bolix

Partnerzy SARP:
BP2 Budimex Equitone ESS Audio Jaga Kone Norlys Polflam Renson Schueco Wiśniowski
Powrót na górę