ZBIGNIEW MAĆKÓW – HONOROWA NAGRODA SARP 2020 WRĘCZONA

Data dodania: 28.05.2021 | Aktualizacja: 28.05.2021, 23:12:12

W dniu 28 maja 2021 r. w siedzibie Stowarzyszenia Architektów Polskich w Warszawie, przy ul. Foksal 2 odbyła się uroczystość wręczenia Honorowej Nagrody SARP przyznawanej architektom za całokształt twórczości.

Kapituła Honorowej Nagrody w składzie:

rozpatrzyła zgłoszone przez Oddziały SARP kandydatury do Nagrody.

Po dyskusji, w której omawiano osiągnięcia twórcze i aktywność w działalności publicznej kandydatów, Kapituła przyznała HONOROWĄ NAGRODĘ SARP 2020:

Koledze architektowi ZBIGNIEWOWI MAĆKOWOWI.

Laudację dla Laureata wygłosił prof. arch. Bolesław Stelmach:

„Gdy spojrzymy na Forum Romanum w blasku purpury zachodzącego słońca, […] spośród chaosu ułomków marmurowych wystrzelają ku niebu trzy wyniosłe kolumny korynckie z świetlistego, przezrocznego marmuru […]. 

Trzy kolumny na Forum Romanum.

To jakby symbol trzech idei podstawowych naszej pięknej sztuki: prawdy, piękna i mądrości. 

Trzy te idee są ściśle tymi samymi ideałami, które kształtują rozum, serce i charakter każdego człowieka.” 

Tak pisze Lech Niemojewski w „Uczniach Cieśli” o Sztuce Architektury i Architektach. Takimi oczekiwaniami kieruje się Kapituła Nagrody Honorowej w stosunku do jej Laureata.

Zbigniew Maćków jest Mistrzem w swoim fachu. Mistrzem budowania struktury miasta, struktury domu, kształtowania detalu. Najwyższej próby talent rozwija przy zastosowaniu naukowej metodologii i zasadnej inwentyki. Poszukując jedności „trzech kolumn Sztuki Architektury” – Prawdy, Piękna i Mądrości, pamięta o ich humanistycznym – społecznym wymiarze. Laureat stosuje zasadę: wszystko albo nic: projektuje dom wraz z otoczeniem, przystankiem autobusów przed domem, klamkami i liternictwem na drzwiach. Albo nie projektuje w ogóle. Wszystkie elementy są spójnym wielogłosowym przekazem, narysowanym z talentem, maestrią i umiarem.

 

Honorowa Nagroda jest wyrazem najwyższego uznania środowiska polskich architektów dla twórczości architektonicznej, ale i postawy społecznej. Zaangażowanie Laureata w modelowe przekształcanie miasta – od Nowych Żerników po Taras sąsiedzki, potwierdza, że zawód architekta to nie tylko profesja, ale posłannictwo w służbie społeczeństwa, lokalnej zbiorowości i pojedynczego człowieka.

Zbigniew Maćków, fot. Maria Maćków

BIO:

Zbigniew Maćków (1969), architekt IARP

Ukończył WA PWr (1996) i Kingston School of Architecture (1994). Założyciel obecnie 60-cio osobowego biura Maćków Pracownia Projektowa (1995). Najważniejsze nagrody: Honorowa Nagroda SARP o/Wrocław, 2 x „Życie w architekturze”, nagroda roku SARP, 4 x Grand Prix „Piękny Wrocław”, 4 x finalista World Architecture Festival, Nagroda Województwa Śąskiego, 2 x Grand Prix DOFA, 2 x nominacja i shortlista Mies van der Rohe Award, Złoty Medal Biennale Leonardo 2009 i ponad 50 nagród w konkursach architektonicznych.

Przewodniczący Rady DSOIA (2010-2018), wiceprzewodniczący KSK przy ZG SARP, uczył: PWr, UWr, Solvay Brussels School (1998-2008). Współinicjator i uczestnik projektu modelowego osiedla Nowe Żerniki, kurator architektury podczas ESK Wrocław 2016. Założyciel think tanku Gęsto (przyszłość zamieszkiwania) i startupu „diffeRent” (mieszkanie jako usługa). Prywatnie: nieporadny ojciec 4-ki, psiarz, biegacz, motocyklista.

„Cechą charakterystyczną naszej architektury, jest budowanie każdego projektu w oparciu o konkretny kontekst przestrzenny, kulturowy, estetyczny, funkcjonalny. Efektem jest różnorodność przestrzenna i formalna, którą czysto technicznie można nazwać brakiem stylu. Kształtowanie formy pozostaje w tej sytuacji drugorzędne i jest pochodną innych poszukiwań. Paradoksalnie, najtrudniejsze bywa projektowanie w miejscu pozbawionym silnego kontekstu.

Większość naszych ważnych projektów powstaje we Wrocławiu. Wrocław, poprzez swoje bogatą tradycję architektoniczną, wpływa na naszą architekturę zarówno poprzez konkretny kontekst urbanistyczny jak i poprzez kształtowanie naszej świadomości. Problemem naszego pokolenia jest brak ciągłości przekazywania doświadczenia zawodowego, dlatego Miasto jest naszą szkołą. Architektura Wrocławia ma swoje unikalne cechy, również w najnowszej historii. Cechy te są punktem odniesienia dla naszych działań. Dużą część naszej aktywności to ‘zszywanie’ przestrzeni zaprojektowanych przez naszych poprzedników a bogata przeszłość tych miejsc stanowi dla nas źródło inspiracji przy poszukiwaniu właściwych rozwiązań.

Różnorodność u podstaw projektowania skutkuje różnorodnością formy architektonicznej, wyrastającej raczej z określonego kontekstu niż wstępnych założeń. Przy braku charakterystycznego ‘katalogu’ form architektonicznych wzrasta znaczenie detalu budowlanego – opracowywanego indywidualnie dla każdego projektu. Detal staje się językiem porozumienia z odbiorcami architektury.

Z czasem detale kolejnych obiektów stają się bardziej dopracowane, świadome i wyrafinowane. Praca projektowa nad detalem trwa aż do zakończenia realizacji obiektu i czasem przybiera postać konfrontacji wszystkich podmiotów procesu realizacyjnego, zmuszając wszystkich do twórczego wysiłku w oparciu o wiedzę, doświadczenie i umiejętności oraz do ciągłej weryfikacji wstępnych założeń projektowych. W konsekwencji wykonawca staje się współautorem powstałego obiektu.

Proces projektowania jest procesem rozwiązywania problemów funkcjonalnych, formalno-prawnych, urbanistycznych, społecznych nie procesem poszukiwań formalnych. Dla właściwego rozwiązania problemu istotne jest poprawne jego zdefiniowanie. W takiej sytuacji nie do przecenienia jest kontakt z adresatem architektury i bezpośrednim klientem, który w niektórych sytuacjach staje się równoprawnym partnerem procesu projektowania. Kompromis będący efektem takiego działania czasem różni się od naszych oczekiwań, ale skutkuje zaufaniem klienta, który z nami zostaje przy swoich kolejnych inwestycjach. Skłonność do kompromisu i umiejętność dyskusji są jednymi z podstawowych cech architekta (są wpisane sposób uprawiania zawodu architekta). Brak porozumienia z klientem/inwestorem/użytkownikiem/ uniemożliwia, naszym zdaniem, projektowanie dobrej architektury – nie ma ‘dobrej’ architektury ze ‘złym’ klientem. Aktywny udział w całym procesie jest sprawdzianem umiejętności architekta i daje gwarancje zachowania pomysłów projektowych i gwarancje jakości gotowego ‘produktu’.

Budowa jest prawdziwą weryfikacją wszelkich koncepcji przestrzennych – nie ma architektury bez ‘budowania’. Zawód architekta może być powołaniem – bez realizacji staje się tylko ‘wykształceniem’. Budowa, ze swoimi atrybutami: błotem, pyłem, świeżym betonem w wykopie, zapachem farb antykorozyjnych i spawania jest niezwykłym i fascynującym światem. W swoim działaniu staramy się unikać tematów teoretycznych i skupiamy się na projektach dających możliwość realizacji.”

RENOMA

Na początku był paraliżujący strach. Choć zadanie z pozoru banalne – znalezienie opakowania. A dokładnie formy dla współczesnej maszyny handlowej, składającej się z wielu niekochanych komponentów (wielopoziomowy parking) i technologicznych obowiązków (czerpnie, wyrzutnie, ażury). Maszyny perfekcyjnie zaprogramowanej na potrzeby współczesnego handlu przez specjalistów z Londynu (Benoy) i wprowadzającej swoją masą, sporą dysharmonię w skali tego fragmentu miasta. W kontrze monumentalny i kultowy, zniszczony ale nadal bezkompromisowo piękny gmach Dernburga, przed którym należałoby przyklęknąć. Sprawy nie ułatwiały niezwykle skomplikowane zapisy Planu Miejscowego.

Później wielomiesięczne miotanie się od ściany do ściany, w poszukiwaniu formuły załatwiającej wszystkie problemy. Klucz tym razem był intuicyjnie blisko – w pierwszych szkicach i rozmowach, choć aby go zauważyć zatoczyliśmy kilkunastomiesięczne koło dyskusji i wielu alternatywnych wersji.

Głównym zamiarem stała się stylistyczna i formalna kontynuacja istniejącej architektury przy użyciu współczesnego języka znaków i z wykorzystaniem do zbalansowania skali obiektu dynamiki, tak charakterystycznej dla epoki. Spójność starej i nowej części uzyskano dzięki proporcjom, zabiegom redukującym masę, horyzontalnym podziałom elewacji, charakterowi zastosowanych materiałów oraz kolorystyce. Dynamika jednoznacznie horyzontalnej elewacji nowej części została spotęgowana przez wachlarzowe odchylenie poziomych gzymsów, które tworzą bardzo mocno zaznaczony pierwszy plan fasady. Jego tło stanowią szklane witryny i ściana wykończona płytami włóknocementowymi (fibre-C) w kolorze ciemnobrunatnym, korespondującym z ceramiczną okładziną zabytkowego gmachu. Nowa bryła łączy się z zabytkowym gmachem za pośrednictwem atrium wejściowego, które pełni funkcję łącznika (buforu) między obu częściami.

W ramach inwestycji zagospodarowano także plac Czysty oraz przebudowano ulice: Podwale i Czystą, dzięki czemu tereny otaczające dom handlowy zostały ponownie włączone w publiczne życie miasta.


Fot. Juliusz Sokołowski


Fot. Krzysztof Smyk


Fot. Maćków Pracownia Projektowa


Fot. Krzysztof Smyk

SILVER TOWER CENTER

Budynek Silver Tower Center zlokalizowano w ciągu ulicy Piłsudskiego, na nietypowej działce powstałej w wyniku parcelacji dawnego cmentarza żydowskiego. Klasyczny miejski kwartał podzielono po przekątnej w celu upamiętnienia śladu dawnego zieleńca, który stanowił w przeszłości zaplecze cmentarne.

Zgodnie z decyzjami planistycznymi, obiekt składa się z 6-cio kondygnacyjnej bazy, wyznaczonej przeciętną wysokością okolicznej zabudowy i dominanty, dla której plany nie przewidywały ograniczeń. W trakcie prób na modelach przestrzennych, zdecydowano o wysokości ok. 55 m, jako wartości wystarczającej dla akcentu przestrzennego. Wytworzona dominanta podkreśla otwarcie w ciągu ul. Piłsudskiego na przedpole dworca kolejowego i sygnalizuje jego obecność. Bryłę wieży podzielono na moduły, nieznacznie poprzekręcane względem osi pionowej w celu uzyskania dynamiki wzmacniającej wrażenie smukłości. Zabieg ten poprawił także doświetlenie sąsiednich budynków. Na tak powstałe „kostki” wprowadzono podziały elewacyjne, pozwalające na zagospodarowanie otwartych przestrzeni biurowych w moduły. Pionowe, głębokie na 30 cm profile, pozwalały wzmocnić wertykalizm sylwety, poprawiając proporcje budynku. Dzięki nim uzyskano pożądaną grę światła na fasadzie, dając jej plastyczny wyraz. „Żyletki” stanowią także element zacieniający fasady zapewniając komfort użytkowania bez uciekania się do skomplikowanych i kosztownych systemów, pozostawiając jednocześnie zapierające dech w piersiach widoki.

Budynek Silver Tower Center zawiera zestaw usług komercyjnych: 3-gwiazdkowy hotel, centrum konferencyjne, biura, handel i podziemny, 2-kondygnacyjny parking. Do handlu i usług zapewniono wejścia z przyległych ulic, dbając o ich żywotność, a na powstałym skwerze zorganizowano miejsce dla ogródków gastronomicznych. Budynek wnosi ożywienie tej części Przedmieścia Oławskiego, cieszącego się dotąd złą sławą i stanowi kolejny krok na drodze do rewitalizacji tego obszaru.


Fot. Maciej Lulko


Fot. Maciej Lulko


Fot. Maciej Lulko

THESPIAN

Słodki domek pod miastem. Dostojny podjazd, garaż na dwie bramy i ogród koniecznie z dmuchanym basenem. Cisza, ptaki i wątłe drzewka. Archetyp szczęśliwego zamieszkiwania implantowany w głowach nowej klasy budującej. W poniedziałki: zapchane drogi, karkołomne manewry pod szkołami i nieładne gesty. Dużo radia w aucie, kino czy teatr raz do roku, raczej DVD wieczorem. W rozlanych, obrzeżnych dzielnicach namiastki sielskości manifestują zbiorowym dymem grillujących balkonów.

Robiąc nasz budynek zastanawialiśmy się, czy człowiek chce jeszcze mieszkać w prawdziwym, gęstym mieście? Czy jest w stanie przyswoić jego fizjologię: ciepło sodowego światła, rytmiczny puls komunikacji, oddech – ten zdrowy po spłukaniu stuletniej kostki deszczem i ten nieświeży w popołudniowym szczycie? Klaksony, jakaś stłuczka, rozbita nad ranem butelka i sobotni kibole. W zamian: letni festiwal filmowy, śniadania w ‘Mleczarni’ i pies w parku. Wszystko za rogiem.

Historia projektu jest typowo wrocławskim zestawem problemów. Urbanistyczne ‘sprzątanie’, charakterystyczne dla miasta, które już kiedyś było. W naszych działaniach skupiliśmy się na zszyciu styku dwóch różnych pod względem skali i genotypu obszarów zabudowy. Uzupełniając geometrię placu, zabiegaliśmy o ‘nowe otwarcie’ wzdłuż zmieniającej skalę, najważniejszej osi w mieście. Architektonicznie próbowaliśmy skomponować współczesną kamienicę. Akcentowaliśmy parter o podwójnej wysokości z wyraźnie zaznaczoną strefą wejścia i tarasowo kształtowaliśmy zwieńczenie budynku, nawiązując do obwiedni gzymsów i kalenic wokół placu. Podwójna fasada, niwelująca uciążliwości umożliwia doskonały kontakt z pobliską zielenią i pulsującym miastem. Można go niemalże dotknąć, podglądać, posłuchać. Jeśli więc są gdzieś jeszcze współcześni mieszczanie, to ten dom zrobiliśmy dla nich.


Fot. Krzysztof Smyk


Fot. Krzysztof Smyk

V LO

W zasadzie wszystkie najistotniejsze decyzje w tym projekcie mają swoją genezę w lokalizacji. Działka, położona na skraju parku, a jednocześnie przy bardzo ruchliwej drodze wylotowej z Wrocławia, gdzie nie ma już miasta z gęstą siecią kwartałów i wzajemnych powiązań, zbudowała nam matrycę uwarunkowań. A ta z kolei ustawiła cały ciąg procesów decyzyjnych. Pierwszy cel, oszczędzić jak najwięcej drzew, uzyskaliśmy, wpisując projektowany budynek w ślad po istniejących na działce obiektach (stary basen z zapleczem). Próbując wpasować kubaturę między rozrzucone w parkowym nieładzie drzewa, radykalnie zmniejszyliśmy liczbę niezbędnych wycinek i uzyskaliśmy prosty, niemal banalny typologicznie obiekt. Jego schemat funkcjonalny opiera się na holu komunikacyjnym – strefie rekreacji, który stanowi jednocześnie bufor oddzielający pomieszczenia dydaktyczne od ulicy. Pozostałe funkcje (hala sportowa, biblioteka, sala konferencyjna) zostały zespolone z główną bryłą węzłem rozrządczym, który dystrybuuje i kontroluje ruch po szkole jej głównych i zewnętrznych użytkowników (kibice, uczestnicy konferencji, czytelnicy). Przy tej szaradzie funkcjonalnej, założenia przesunęliśmy do ekstremum – zaproponowaliśmy lokalizację boiska na dachu hali, tak aby nie generować kolejnych wycinek. Od strony ulicy Ślężnej dociążyliśmy hol nanizanymi nań pomieszczeniami laboratoriów, które z uwagi na swoją specyfikę mogły korzystać ze światła górnego. Formalnie decyzja ta dała nam asumpt do zaproponowania dynamicznej kompozycji fasady. Realnie układ ten przetestowaliśmy najpierw w innej realizacji – Ogólnokształcącej Szkole Muzycznej przy ul. Piłsudskiego, ponieważ budowa V LO została odroczona w czasie. Wszystkie decyzje były proste, choć z uwagi na uwarunkowania, często dość radykalne. Takie projekty zwykle nie wytrzymują próby czasu, a my musieliśmy do naszego powrócić po 10 latach od wygranego konkursu. Cieszy nas, że poza kilkoma technicznymi korektami projekt został zrealizowany bez zmian.


Fot. Maciej Lulko


Fot. Maciej Lulko


Fot. Maciej Lulko

WĘZEŁ PRZESIADKOWY, WROCŁAW STADION

Nasze działanie polega zwykle na wypełnieniu jakiegoś przestrzennego ubytku. Jest kontekst, jest o co zaczepić. Tym razem jednak kontekstu nie było. Nowy stadion oraz wielopoziomowy węzeł drogowy, miały dopiero powstać równolegle z naszym obiektem.

Temat od początku prowokował nas do odważniejszych poszukiwań formalnych. Gdzieś z tyłu głowy mieliśmy dobre tradycje ekspresyjnych stacji kolejowych i niespełnienie po konkursie na stadion. Od początku, szukając właściwego wyrazu, pracowaliśmy na kartonowych i plastelinowych modelach. Kluczowe okazały się być: decyzja o asymetrii dachu, podporządkowana logice potoków ludzkich, a także potrzeba płynnego, intuicyjnego przekierowania ludzi na esplanadę stadionu. Nierównoległe, przecinające się linie, z których zbudowano bryłę, miały swoją genezę w zmultiplikowanych kierunkach dróg, torów i ścieżek. Miejsce, w którym się zbiegają obudowaliśmy strukturą złożoną z płaszczyzn układających się w dynamiczną kompozycję. Tak uformowana bryła obiektu była przeciwwagą do łagodnych krzywizn stadionu i jego przedpola. Całość ubraliśmy w surowy, brutalny w wyrazie żelbet uzupełniony elementami z ocynkowanej stali, dopisując się do estetyki powstałego w międzyczasie kontekstu.

Wielki, kroczący jaszczur, betonowe origami czy latawiec – nazwy funkcjonujące w pracowni zdradzają, że tym razem złamaliśmy wszelkie nasze zasady i ‘myśleliśmy’ przede wszystkim formą. Ludzie miewają w sobie gdzieś głęboko, atawistyczną potrzebę zabawy latawcem. Nasz, był tym razem betonowy.


Fot. Tomasz Lewandowski


Fot. Tomasz Lewandowski


Fot. Tomasz Lewandowski

f

Udostępnij na:

REKLAMA
Wiśniowski

Bolix

Partnerzy SARP:
BP2 Budimex Equitone ESS Audio Jaga Kone Norlys Polflam Renson Schueco Wiśniowski
Powrót na górę