"W architekturze wartością jest nie tylko całościowe doznanie, ale dotyk, rozumiany jako zmysłowy, emocjonalny kontakt z materią architektury i miejsca gdzie ona zaistniała. Nie przepadam za szkłem, nierdzewną stalą, polerem granitu. Paradoks: to prawie jakbym nie akceptował nowoczesności. Wolę za to czuć zapach i matowość sosnowego deskowania, dębowy próg domu, szorstkość klinkieru, ciepłotę „pińczaka”, wapienną zaprawę między brudzącymi pyłem kazimierskimi wapieniami, odświętną ostrość trawertynu i nawet płukany rzeczny żwir w betonie. Wstydliwie wolę małe szybki osadzone w szprosach sześciodzielnego polskiego okna bardziej niż modne refleksy strukturalnej ściany osłonowej. Dotyk architektury to też trud wyprofilowania przyjaznej nam krawędzi stołu, sfazowanego narożnika neogotyckiego ołtarza, wycięcie na papieskie dłonie w bloku kamiennej mensy, zwinięcie mosiężnej blachy w szymanowską lampę. To jest mój dotyk mojej architektury. I jej pamięć. Pozostaję więc świadomie zapóźniony – z dotykiem, zapachem i pamięcią, wobec kuszenia wirtualnej przestrzeni przyszłości.”
Konrad Kucza-Kuczyński